Mjuzik.

niedziela, 2 lutego 2014

#21 Opowiadanie. Część 1.







  Marzenia… Czym są marzenia? Czymś nieosiągalnym, czy czymś, co tylko czeka na spełnienie? Mam ich mnóstwo, setki. Ile bym dała, żeby, chociaż kilka z nich zaistniało w moim życiu. Chciałabym poczuć, chociaż odrobinę tego szczęścia, które siedzi w mojej głowie.
   Uśmiechnęliśmy się do siebie i wstaliśmy. Powoli skierowaliśmy się do domu, gdzie czekały na nas talerze. Kacper od razu pobiegł do Roberta, a ja pomogłam mamie ogarnąć stół. Ktoś musiał.    W pewnej chwili poczułam wibracje telefonu. Dobrze, że ktoś wyrwał mnie z tych głupkowatych rozmyślań. Na głos tego ‘kogoś’ uśmiechnęłam się mimowolnie i chłonęłam miłość, która z niego płynęła.- Tęsknię za Tobą.
-No, wiem, ja za Tobą też.- odpowiedziałam i czekałam, co ciekawego Robert ma mi do powiedzenia. Rozmawialiśmy bardzo często, dlatego nie miałam żadnych podejrzeń, że coś mogło się stać. Byłam bardziej zaciekawiona. Jak zwykle zresztą. Lubiłam słuchać, jak mówi, że mnie kocha, że o mnie myśli. To było takie budujące, dające siłę.
-Gdzie jesteś?- zapytał. Miałam wrażenie, że się uśmiecha. Rany, co on planuje? Zaczynałam się trochę obawiać, a niepewność z każdą sekundą rosła.-Wracam z klubu. Za jakieś dwadzieścia minut będę w domu.- odpowiedziałam i czekałam na reakcję. Po drugiej stronie była głucha cisza, słyszałam tylko szum, a po chwili… rozłączył się. Co? Co się stało?
   Wybrałam numer Roberta, bo zaczęłam się martwić. Co za idiota. Nie odbierał. Może pójdę do niego do domu? Nie, pewnie sobie robi ze mnie jaja. Ale dostanie opieprz jak się tylko odezwie. Zabiję go...   Nim doszłam do domu, napisałam jeszcze dwie wiadomości. Byłam zła, smutna, przestraszona… Takie kumulacje uczuć… Już wchodziłam do wyremontowanej klatki, gdy ktoś od tyłu złapał mnie i zasłonił oczy. Z przerażeniem chciałam wyrwać się napastnikowi i krzyczałam na całe gardło. Jak nikt z klatki nie wyjrzy przez okno to mogę zginąć! Nie miałam pojęcia, co się dzieje. Czułam się jak w śnie, a wydarzenia odbierałam jak przez mgłę.
-Kotek, cicho!- usłyszałam szept przy uchu. Bardzo kojący szept. Dłoń zsunęła się z moich oczu. Odwróciłam się i mimowolnie uderzyłam Roberta w brzuch. Miałam łzy w oczach, taka byłam przerażona.-Ty idioto głupi! Zwariowałeś?- wrzeszczałam na niego na całe gardło. Kilka łez popłynęło mi po policzku, ale szybko je starłam. –Ty jesteś chyba jakiś chory, zostaw mnie w spokoju!- krzyczała, gdy on próbował mnie objąć i przeprosić. Nie dość, że się o niego martwiłam to on jeszcze zrobił mi coś takiego, przecież to nienormalne.
   Weszłam do klatki i z impetem trzasnęłam drzwiami. Oparłam się o nie i wzięłam kilka wdechów. Wiem, że nie miał nic złego w planach. Wiem, że wcale nie pragnął tego, żeby stało się tak, jak się stało. Minęło parę minut, a złe emocje zaczęły ze mnie ulatywać. Czułam się już trochę lepiej i otworzyłam drzwi. Rozejrzałam się i dostrzegłam go. Siedział niedaleko klatki, głowę miał schowaną w rękach. Chyba było mu źle z tą całą sytuacją. Ups.
   Podeszłam do niego cicho i usiadłam dwa metry od niego.-Przepraszam. – szepnęłam i usłyszałam jak podnosi głowę w moją stronę. Czułam, że będzie dobrze, ale nadal nie czułam się szczęśliwa. Chciałam, żeby podszedł, przytulił mnie i powiedział, że jemu też jest przykro.
-Wiesz, że nie chciałem, żeby tak wyszło, prawda?- zapytał, a ja cały czas czułam na sobie jego wzrok.
-Tak, chyba wiem. – odpowiedziałam krótko. Bo co tu więcej mówić? Robert poniósł się z miejsca i podszedł do mnie. Usiadł tak blisko, że czułam bijące od niego ciepło. Objął mnie ramieniem, ujął dłoń w swoją i trzymał mocno, jakby miała zaraz zniknąć.
-Przepraszam.- przytulił mnie mocno i poczułam, że już wszystko ze mnie zeszło. Całe napięcie, cały stres i ból, związany z treningiem. Przy nim wszystko było dobrze. Zawsze.-Marta, obiad!- usłyszałam głos mamy z okna. Cóż, ktoś musiał zepsuć magię tej chwili. –O, Robert! Chodź też!

~~

Pierwsza część opowiadania już jest. :3 
Jutro wybywam na obóz sportowy, mam nadzieję, że sobie nic nie złamię, ani nic. W grudniu byłam temu bliska. Dodam przez ten czas pewnie kilka postów, żeby Was już nie zaniedbywać. 
A teraz... Miłego późnego wieczoru! <3

2 komentarze:

  1. Super opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. obserwuję! :) jeśli spodoba ci się mój blog to zaobserwuj - będzie mi bardzo miło! :)

    http://swiatwobiektywiecanona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń