Mjuzik.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

#13 Wyniki dyskusji, fałsz.

Na pewnej stronie zadałam pytanie dotyczące jednej z ostatnich notek. 'Co sądzicie o związkach z młodszymi osobami?' Od razu uzyskałam kilka podobnych odpowiedzi, ale zdarzyło się, że ktoś był 'poza innymi.''
'' Dla mnie wiek nie ma znaczenia !
Jeśli się kogoś kocha ,to wiek w tym nie ma roli..''
 ,,zależy, moim zdaniem to nie ma takiego znaczenia znaczenia gdyż wiek nie jest najważniejszy tylko dojrzałość w związku.''
,, Wiek się nie liczy, liczą sie uczucia ;)''
,, Jeśli chodzi o legalne związki to nie mam nic przeciwko. Myślę jednak, że związek czterdziestolatka z np. szesnastolatką może trochę źle wyglądać i nie podobać się policji.''
 ,,Mało mnie to interesuje, co inni ludzie robią i z kim, więc jest mi to po prostu obojętne. Sama jednak nie związałabym się z kimś młodszym, kompletnie mnie nie pociągają takie osoby. Przynajmniej na razie c:''
Teraz przejdźmy do dalszej części notki, nie związanej z lofkami, serduszkami, i te pe.
Tego jeszcze o mnie nie wiecie, sama niechętnie o tej mojej małej, niemiłej przypadłości mówię, ale jest we mnie garstka fałszu. Mówię garstka, bo i tak jest lepiej niż było, obgadywania staram się unikać jak ognia, a gdy słucham innych to po prostu niedobrze mi się robi na myśl, że byłam taka sama, a nawet może gorsza.i bym nadal taka byłą, gdyby jedna, jedna z ważniejszych dla mnie osób, nie powiedziała mi tego prosto w twarz, co wzbudziło mnie do refleksji i zastanowienia się nad swoim zachowaniem. I tak się stało, że powoli, małymi krokami zaczęłam to zwalczać. Gdy coś ktoś, ja po prostu milczałam. Starałam się, chociaż nie zawsze wychodziło.
Patent na plotkarzy? Na to ciężko. Trudno walczyć z czymś, co jest w ludzkim życiu od wieków. Mój sposób? Zbywać plotki innych, zmieniać temat na inny lub zaprzeczać temu, co mówią.
''-Według mnie to durne, że oni nadal coś, bo przecież to się spieprzy znowu, ona będzie mi płakać, a mnie się nie chce tego słuchać.
-Według mnie to urocze, że pomimo czasu nadal coś do siebie czują.
-No niby tak...''
W taki prosty sposób pokazuję swoje racje i mój 'oponent' zdębiał, bo myślał, że jego wypowiedź o jednej ze znajomych mnie ujmie, porwie i będę chciała paplać na taki temat. Bum, a tu nie.
Z plotkarstwem należy walczyć, zdecydowanie.

Co zrobić, by dowiedzieć się o sobie prawdy?
Pokłóć się z przyjaciółką- plotkarą. :)

Teraz ja lecę, zainstaluję Harrego Pottera i pakuje się na jutro na Sylwka! <3 
Miłego, kochani! <3

niedziela, 29 grudnia 2013

#12 Things to do before I die...

Cześć.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie jedna notka.
Before I die; co zamierzam zrobić przed śmiercią?
Jest mnóstwo takich rzeczy, więc sporządziłam listę marzeń, pragnień. Mam świadomość, że z każdym nowym dniem będzie ona ulegać zmianie, będą dochodziły nowe i coraz to dziwniejsze rzeczy, do których zrobienia będę dążyć. Mam na co całe życie.
Jak stworzyć listę Before I die? Wystarczy kartka, długopis lub pusty dokument w komputerze. Zatop się w myślach. Czego pragniesz, o czym marzysz, a nawet śnisz? Co zawsze chciałeś dostać, osiągnąć? Zapisz to wszystko. WSZYSTKO. Nawet te bardziej nieirracjonalne pomysły. Wszystko jest do spełnienia! Wystarczy chcieć. Zachowaj kartkę, dokument i jak wpadnie Ci nowe marzenie- dopisz. Staraj się realizować, a te które dostały spełnione- wykreśl.
Bifor Aj daj? Co to da? Satysfakcję z tego, że chcesz dążyć do wyznaczonych celów. A potem jeszcze większą, gdy będziesz widzieć jak spełnione marzenia powoli, lub szybciej znikają z Twojej listy. 'Świetnie, udało się, dobra robota.'
Życie jest krótkie. Nie traćmy chwili. 'Jestem jedną nogą w grobie!' słyszę w serialu komiediowym. Ale cóż, taka niestety prawda, każdy dzień, miesiąc przybliża nas do odejścia. A ja się boję jednego- że nie wykorzystam życia tak, jak powinnam, że je po prostu zmarnuję. Że wszystko pójdzie nie tak, jak tego chciałam. Dlatego STOP! Przestańmy się umartwiać, przestańmy myśleć o niepowodzeniu!
CHWYTAJ DZIEŃ. KORZYSTAJ Z ŻYCIA. REALIZUJ MARZENIA.
Niech każdy z Was napisze swoją listę Before I die. Ja zrobię to tutaj, po każdym spełnionym marzeniu będę je wykreślać. Pamiętajcie, wierzę w Was i trzymam kciuki. Walczcie o marzenia.
B E F O R E  I  D I E .
1. Zdobyć medal na Mistrzostwach Polski Juniorów w kajakarstwie klasycznym.
2. Solidnie przetrenować rok 2014.
3. Starać się być dobrą przyjaciółką.
4. Przestać obawiać się utrzymywania kontaktu wzrokowego.
5. Powiedzieć rodzicom, że ich kocham.
6. Na któregoś Sylwestra wyjechać za granicę.
7. Zdać prawo jazdy, upoważniające do jazdy motorem.
9. Kupić motor.
10. Zaadoptować psa ze schroniska.
11. Wyjechać do Japonii.
12. Pojechać na rowerach do Torunia.
13. Zagadać smutną, nieznajomą osobę.
14. Zdać matematykę w pierwszym semestrze.
15. Zdać matematykę podczas całej nauki w liceum.
16. Kupić lustrzankę i zrobić sesję.
17. Nauczyć się gotować.
18. Przerobić wszystkie przepisy z czekoladowej książki kucharskiej.
19. Pojechać do USA.
20. Nagrać słynne 'challenges' i wstawić na bloga.
21. Pojechać na Antarktydę.
22. Pojeździć na słoniu.
23. Zwiedzić świat.
24. Napisać książkę.
25. Być poproszoną o autograf.
26. Być w telewizji/ gazecie.
27. Zrobić sobie tatuaż na prawej łopatce.
28. Polecieć samolotem.
29. Imprezować do białego rana.
30. Zapisać się na lekcje gry na instrumencie.
31. Ograć tatę w szachy na Kurniku.
32. Wygrać w Totolotka.
33. Codziennie się uśmiechać.
34. Rozmawiać o emocjach.
35. Kupić domek nad jeziorem.
36. Mieć kochającego chłopaka.
37. Zacząć wierzyć w siebie.
38. Wziąć udział w proteście/ strajku.
39. Wziąć udział w zawodach jeździeckich.
40. Pójść na koncert rockowy.
41. Pójść na koncert Happysad.
42. Spędzić noc pod gwiazdami.
43. Pływać w jeziorze przy pełni Księżyca.
44. Dostać się na dobre studia.
45. Zdać maturę.
46. Kupić konia.
47. Pojechać na obóz jeździecki.
48. Kupić wielgachnego misia.
49. Odbyć spacer po lesie w godzinach wieczornych.
50. Jechać rowerem nad jezioro, poznać tam ciekawe osoby.
51. Zgłębić tematy, o których miałam zerowe pojęcie.
52. Namalować mural.
53. Gdy Pani w sklepie zapyta, czy może być winna grosika, odpowiedzieć 'nie'.
54. Miło się bawić w gronie przyjaciół.
55. Wziąć udział w interesujących wykładach.
56. Systematycznie blogować.
57. Kąpać się w mleku.
58. Przeczytać książkę Stephena Kinga.
59. Nie spać dwie noce z rzędu.
60. Występować w przedstawieniu teatralnym.
61. Zjeść kebaba z ostrym sosem.
62. Zapisać się na zajęcia z samoobrony.
63. Zjeść włoskie spaghetthi i pizzę.
64.
Mieć najlepszego Sylwestra w dziejach.
65. Nie ziewać w muzeum.
66. Sprezentować komuś koszulkę z handmade nadrukiem.
67. Być na rodzinnym zjeździe.
68. Kupić campera.
69. Zjeść banany w czekoladzie.
70. Kupić najeczki na wiosnę.
71. Kiedyś tam mieć na nogach Jordany.
72. Narysować klasę chibi na kartce A3.
73. Nauczyć się wiersza w jak najkrótszym czasie.
74. Polecieć w kosmos.
75. Zapisać się na wolontariat do schroniska.
76. Skoczyć na bungee.
77. Zrobić sobie motywujący napis na ścianie.
78. Zjeść papryczkę chili.
79. Nauczyć się grać w piłkę nożną i siatkówkę.
80. Budzić się z uśmiechem na ustach.
81. Zakopać topory niezgody.
82. Wsiąść w byle jaki autobus i pojechać gdzieś.
83. Pojechać pociągiem na sam koniec Polski.
84. Pojechać na konwent.
85. Pójść na imprezę karaoke.
86. Urządzić najlepszą osiemnastkę w dziejach.
87. Nakręcić film.
88. Iść do kina na horror. Sama.
89. Śmiać się do łez.
90. Spacerować z chłopakiem w lesie w pełni księżyca.
91. Całować się w deszczu.
To póki co moje marzenia do spełnienia. Jak ktoś chce to przeczyta, jak nie to nie. Proste. Niektóre bardziej realne, inne mniej. Ale trzymam za każde z nich kciuki i jak możecie- pomóżcie mi. :)
Jak będę w domku to postaram się dodać posta, jutro rano wrzucę coś iście Sylwestrowego.
Miłego wieczoru. :)

#11 Związki, różnice wieku i te sprawy.

Piszę do Was z tramwaju, bo właśnie wracam z pewnego spotkania, podczas którego nasunął się temat pewnej dyskusji. Chodzi o związki z młodszymi osobami.
Koleżanka otrzymała pytanie na ask'u (hoho, tak gimbusiarsko), czy mogłaby być z dużo młodszym chłopakiem. Odpowiedziała, że oczywiście, że nie. Anonim stwierdził na to, że nie ważny jest wiek, a uczucie. Kto w takiej sprawie ma rację? Według mnie oby dwie strony, bo przecież nie jesteśmy w stanie wpłynąć na uczucie, które w nas siedzi.
Ale czy związek z takim chłopakiem ma sens, czy jest on dojrzały do swojej partnerki? To kwestia indywidualna, bo każdy jest przecież inny. Czasami 'gimbusy' są dojrzalsze od całej reszty towarzystwa. Sama znam taki przypadek (pozdrawiam :3).
W większości sytuacji towarzyszą czemuś takiemu wyśmiewanie, szydercze spojrzenia i uśmieszki. Ale to Polska, tolerancja- w sumie zerowa. Jakie społeczeństwo, tacy ludzie, prawda?
Związki.. Duża ilość z Was była w jakimś. (radzieckim, hohoh) Mieliście dziewczynę, chłopaka, z którymi ułożyło Wam się lepiej, czy gorzej. No, wiecie o co chodzi. Osobiście ja jestem forever alonem, ale wokoło siebie jest mnóstwo osób, które tak zwane 'drugie połówki' mają i są bardziej lub mniej zadowolone. Dzisiaj rozkminiałam, że jedna ma tego, druga startuje do tamtego, a ja taka sama. ._. Też tak macie? xd Okej, czasem (często -,-) to denerwujące, gdy nie ma się do kogo przytulić, czy coś, a w około wszędzie pary, miłość everywhere.
Ale 'amerykańscy naukowcy' stwierdzili, że jak się jest singlem to wszędzie widać szczęśliwe pary, a gdy jest się w związku to gdzie okiem sięgnąć są radośni single, którzy korzystają z życia. Z tym muszę się zgodzić akurat. :D
Kontynuując.. Ja sama nie mogę nazwać się szczęśliwą singielką. Za dużo już korzystałam z tej wolności. :3
Ale jak słyszę, że dziewczyna tyle walczyła o jednego chłopaka, on się stara, że o ja pierdziele, ona idzie na imprezę i tam spotyka typa, którego nie zna i równa z błotem tego pierwszego  to mnie krew zalewa. Ale niee, ja się odezwać nie mogę, bo co ja tam wiem, ja się nie znam i mam się zamknąć, bo to tylko chłopak zawinił. O, ludzie.. Jak kobiety mają takie humory to nie chcę nią być. >...<

Póki co, idę coś konstruktywnego porobić, a w zanadrzu mam dla Was pomysł na kolejną notkę. :)


sobota, 28 grudnia 2013

#10 Depresja, niemoc i Agent.

Cześć. :)
Kolejne nudny dzień. Miałam problemy z zaśnięciem, co rano skutkowało wyjątkowym niewyspaniem. Teraz jestem po prostu nieprzytomna.
A rano trening. Bieganko. Wyleczyły mi się nogi, to od razu ciężko mi ruszyć tyłek, żeby się trochę spiąć i pobiec szybciej. Boję się w sumie, że kontuzja mi się nawróci. Rany, to mnie przeraża. :)
Potem krótka podróż do sklepu. I ten, mam młodzieńczą depresję. Po prostu.. Cała życiowa energia ze mnie uchodzi i uświadamiam się w tym, że to, co robię czasem nie ma najmniejszego sensu. Pewna osoba powie, że to przez nią, że nie mam zaprzeczać. Doda, że nie da się ze mną rozmawiać. Jak mogę rozmawiać normalnie z osobą, która wyrządziła mi więcej krzywd niż inne? Dzięki, najlepiej uciec. 

Mogę mieć chorobę afektywną sezonową. Dzięki, Wikipedio! Okej, okej, nie popadajmy w paranoję. Jestem zdrowym, ale głupim człowiekiem, który obejrzałby kreskówki. O, tak, zdecydowanie.
Ogólnie, ciekawe jak to jest mieć taką prawdziwą depresję. W sensie, nie, nie chciałabym na to cierpieć, w żadnym razie, ale po prostu mnie to zastanawia, jak widzą świat tacy ludzie.
Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda świat oczami innych? Często myślałam, jak to jest widzieć samą siebie. Jak postrzegają mnie ludzie, tak serio, co o mnie myślą. dręczy mnie to kilka lat, ale ciężko ze szczerością, bo wątpię, abym była taka jak powiadają inni. Okej, może jest w tym ziarenko prawdy, ale co oni nagadają, hehe. Czy wszyscy kłamią, żeby takiemu niedowartościowanemu dzieciakowi było lepiej, lżej?
Ale cóż, życie toczy się dalej, a ja nie mogę cały ten czas stracić na umartwianiu się, nie jestem jakimś emosem, czy coś. >...< Kakao pomoże, kakao zrozumie. ALE NIE MA KAKAA. ŚWIAT MNIE NIENAWIDZI. ;-;

Wyobrażacie sobie łzy na tej dzikiej krzywej twarzy? Takie w sumie trudne, nie? A jednak. Ostatnio, jak dowiedziałam się, że jeden punkt zabraknął mi do zaliczenia semestru z matematyki (popraweczka po feriach) to cóż, płakałam. Nie tyle, co zrobiłam jakąś wielką histerię, ale po prostu, no:
'-Mam coś w oku..
-Tak, łzy!'
Z takim czymś się walczyć akurat nie dało. Zasadniczo rzadko staram się płakać. Matko, nie wiem, czemu piszę tu o moim płakaniu, no ludzie. XD

Przechodząc do reszty spraw... (szybka zmiana tematu, wow) Los Agentos dzisiaj znowu szalał po pokoju, ale nie rozbił sobie dziobka jak ostatnio. Widać, że nabrał wprawy i teraz siedzi na półce na pluszakach i chyba od dwóch godzin nie schodzi, gamoń jeden. Jak tak dalej będzie spędzał czas poza klatką to mu zamontuje jakieś żerdzie, czy coś, żeby miał na czym usiąść spokojnie w pokoju.

Postawiłam mu proso, niech się chłopak cieszy. Ogólnie wiecie jak on lubi tego piecha, na którym siedzi? Czasem go podgryza, a za pierwszym razem to dzięki niemu wniosłam Agenta do klatki.
 To chyba jakiś piesełowy fetysz. Miło, że udzielił mu się nastrój mamci. :)
Wiecie, że na początku chciałam go nazwać Hachi? Po japońsku to osiem, szczęście, zesłany z nieba. Rozkminy, że będzie dawał mi szczęście i że jest stworzony specjalnie dla mnie.. Ale kto by to zapamiętał? Ludzie w mojej rodzinie nie są podatni na inne kultury, zwłaszcza takie japońskie. :)

Może później jeszcze coś dodam, może nie.. Jak znajdę temat na jakiś interesujący, pozotywny wpis to go dodam.
Trzymajcie się chłodno, bo na dworze aż siedem stopni! Ach, ta polska zima. </3

piątek, 27 grudnia 2013

#9 Atakują Klony.



     Człowiek raz w życiu spotyka osobę, która wydaje się być jego odbiciem w lustrze. Nie można tego zmarnować. To dar losu. 

     Poszukiwania bratniej duszy to najtrudniejsza i najdłuższa podróż, jaka może czekać każdego z nas. Nawet powinna. Przemierzamy przed Pustynie Smutku, Góry Lęku, Kaniony Nienawiści i Morza Płaczu. Dlaczego? Po to, by znaleźć ukryty Skarb. Skarb bezcenny. Na końcu niebezpiecznej, czasochłonnej tułaczki znajdziesz osobę podobną do siebie. Dzięki której dowiesz się, czym jest lojalność, przyjaźń, braterstwo.

     Ja już znalazłam swój Skarb. A Ty?

Klony, pokrewne dusze, które traktujemy jak rodzeństwo. Siostra, która w żaden sposób nie jest z Tobą spokrewniona to wielki skarb, który udało mi się odnaleźć. Szesnaście lat poszukiwać zaowocowało znalezieniem i poznaniem Laury!


Był ciepły dzień, dostałam się do 'szkoły marzeń' i koleżanka wysłała mi posta, w którym dziewczyna oznaczyła dwie inne z informacją o tym, że idą do tej samej klasy, co ja! A jedna z nich nosiła imię takie same jak ja. Weszłam w jej profil. Na początku nie chciałam pisać, przeszkadzać, przecież mnie nie znała, a nie chciałam źle wypaść. Jednak potrzebowałam choć trochę nadziei, że będzie dobrze, a czułam, że moja imienniczka może mi ją zapewnić.
Już po paru minutach rozmowy dostrzegłyśmy masę podobieństw. 'Ej, jesteśmy klonami!' I się zaczęło. Coraz więcej podobieństw, tak mało różnic. Znalezienie takiej osoby było dla mnie wybawieniem w nowym, nieznanym mi otoczeniu. Laura była dla mnie jak gwiazda z nieba, serio. Znałam ją... nie, w sumie nie znałam, a czułam z nią więź taką, jaką z nikim innym. To było dziwne. A to dopiero początek naszej historii.  
Znamy się cztery miesiące, a czuję jakby całe życie. ostatnio postanowiłam zrobić eksperyment. Laura podała pewien zespół, a ja na to, że ma wybrać jakąś piosenką, a ja zrobię to samo. Kliknęłam na jedną, potem zauważyłam tytuł, który bardziej mi się spodobał i okazało się, że ona zrobiła to samo. D: Przypadek? Nie sądzę.
Nasz wspólne dziwactwa mogłabym opowiadać godzinami, ale nie chcę Was zanudzać. Powiem tylko, że Laurątko jest dla mnie bardzo ważną osobą, która wcale nie jest taka jak ja. Jesteśmy podobne, ale mamy, mimo wszystko, masę różnic. Ona jest cudowną, inteligentną, szczerą, ambitną dziewczyną, z którą każdy dzień jest wyjątkowy.
Życzę znalezienia takiej osoby każdemu, ponieważ KAŻDEMU należy się poznanie kogoś takiego jak Klon, zaznanie takiego niesamowitego braterstwa.
Może ktoś z Was już ma pokrewną duszę za którą wskoczyłby w ogień? 

DOBRANOC. <3
  

#8 Pasja, motywacja, działanie.

Dobry wieczór! :)

Według rad innych postanowiłam dodawać mniejszą ilość postów dziennie. Nie czułam się z tym dobrze, oj nie. :)
Spędziłam dzisiaj ciekawy dzień. Zaczęłam się ruszać, w porównaniu do ostatnich czterech dni. Najpierw trening- skatowany bardzo, zwłaszcza, że miałam tydzień przerwy, potem jeżdżenie po sklepach, przyjechała do mnie Anka, a teraz znowu jem czekoladę. >.<

W dzisiejszym wpisie pragnę poruszyć tematy dotyczące sportu, motywacji. Wydaje mi się to dosyć interesujące, dlatego cóż.. Zapraszam do czytania. :)

 "Twoje ciało nie chce tego robić. Kiedy biegniesz ono mówi Ci abyś się zatrzymała. Dlatego Twój umysł musi być silny. Zawsze posuwasz się za daleko dla Twojego ciała. Musisz znieść ból, obrać odpowiednią strategię na pokonanie go... Tu nie chodzi o wiek, nie chodzi o dietę. Chodzi o to jak bardzo chcesz osiągnąć sukces.”


Od września 2008 roku trenuję kajakarstwo. Byłam wtedy w piątej klasie. 'A co to tam takie kajaczki, wsiadasz i płyniesz.' Oj, nie. Gdyby to było takie łatwe. 
Dużo ilość z Was kojarzy kajakarstwo klasyczne, wyczynowe z tym: 

Albo nawet myli z tym:

Kiedy to jest to:

To: 
 A nawet to :)

Wszędzie widać determinację, wolę walki. Na zawodach zawsze. Każdy chce wypaść jak najlepiej. Jest to kumulacja wszystkiego, na co się pracowało. Sprawdzenie przygotowania.

Co czuję na zawodach? 
Stres, bo chcę popłynąć jak najlepiej. 
Strach, że tak nie będzie.  
Żal do siebie, bo wiem, że zawsze mogłam zrobić to lepiej.
Zawód, gdy zawalę.
Ulgę, bo to już koniec.
Szacunek- do innych, lepszych.
Łzy w oczach, gdy popłynę, że gorzej się nie dało. 
Motywację do dalszego działania. 

Podczas mojego pięcioletniego okresu trenowania dopiero od tego roku trenuję na miarę swoich możliwości.  Tak, przyznaję to z bólem serca, bo dopiero teraz pokazuję, co naprawdę potrafię. :)
W piątej i szóstej klasie uczęszczałam na treningi dwa, trzy razy w tygodniu, co, nie oszukujmy się, dało mi tyle co nic. W okresie zimowym rano (o szóstej) dochodziły baseny techniczne, jak i zwykłe, z bardzo miłym trenerem juniorów. Czułam się taka malutka wśród tych mięśniaków o pięć lat starszych... :D
Potem jedna z ważniejszych decyzji w tamtym czasie- gimnazjum sportowe. Treningi sześć razy w tygodniu, co było dla mnie takim 'wow'. Próbowałam się starać, ale nie wychodziło. Trener na każdym kroku równał mnie z ziemią. Być może nieświadomie, ale dostawałam ciosy w samo serce. Na osady schodziłam z jak najsłabszymi osobami, chociaż byłam lepsza. Na zawodach tak samo. Bolało bardzo, ale nie miałam zamiaru odpuścić. Nikt mi nie będzie mówił, jaka ja NIE jestem. No, i nie odpuściłam, dałam radę. Czasem szło mi lepiej, czasem gorzej, ale jestem, trenuję. 
Największy kajakowy zawód? Gdy nie byłam wystawiona na czwórce na pierwszych mistrzostwach Polski. Na dwa dopuszczalne starty byłam wystawiona w jednej konkurencji, na najsłabszej osadzie, podczas gdy moje koleżanki śmignęły prawie po medal. 
Najlepszy kajakarski okres? Zdecydowanie maj- sierpień 2013. Wtedy zaczęłam trenować, jak stwierdził mój trener. A trenowałam, nie z własnej woli. Chciałam udowodnić, że potrafię, że będę na czwórce, że będę lepsza od pojedynczych osób. I co? I dałam radę. Miesiące przygotować, litry potu, okropne zakwasy... To dzięki nim okres ten zaowocował pierwszym medalem Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. 
 Jaki jest przepis na sukces? PRACA, PRACA, PRACA. Oprócz tego wiara w to, że będzie dobrze, że nam się uda. Kolejnym składnikiem jest motywacja.  

Jak odnaleźć motywację?  
   Wyznaczaj sobie cele.
     Wizualizuj osiągnięty cel.
   Wypisz korzyści.
     Planuj.
   Połącz swój cel z wartością.
     Bądź pozytywnie nastawiony.
   Nagradzaj się.  

 Przepis ciąg dalszy.  
           ,, Łatwo dostrzec można, że jeden prosty przepis na sukces nie istnieje. Jednak nie wszystko stracone – w końcu wielu jest takich, którzy podjęli się trudu wyznaczenie ścieżek wiodących ku osiągnięciu sukcesu, a i sporo takich, którym się udało go osiągnąć. Korzystając z dostępnej wiedzy oraz własnych doświadczeń doszłam do wniosku, że można odnaleźć główny pień, wokół, którego rozrasta się poszczególne gałęzie wiedzy o tym jak osiągnąć sukces.
Niezaprzeczalnie podstawową kwestią jest tutaj samopoznanie i ciągłe poszerzanie swojej świadomości w tym obszarze. Prawdziwe poznanie i określenie swoich mocnych i słabych stron, swojej hierarchii wartości, motywów, jakie popychają nas do działania, postaw i przekonań, które nami kierują oraz rozpoznawanie własnych uczuć, emocji i myśli jest dopiero bazą wyjściową do samo zdefiniowania, do rozpoznania i wyodrębnienia prawdziwie własnych pragnień, wytyczenia własnych celów oraz ustalenia własnych definicji szczęśliwego życia czy właśnie sukcesu. Kiedy wiemy już, kim jesteśmy i czego tak naprawdę pragniemy łatwo już znajdziemy drogi i sposoby zrealizowania swoich pragnień? Dobierając zgodne z nami metody organizacji pracy i zarządzania sobą w czasie, krok za krokiem wytyczymy własną ścieżkę prowadzącą do osiągnięcia naszego osobistego sukcesu.''
Grażyna Skupin

Mój cel na przyszły sezon? Walka ze słabościami, praca, pokazanie, że potrafię, że jestem jedną z lepszych. Czy mi się uda? Zobaczymy.
Trzymajcie kciuki.

Macie jakiś szalony cel? Nie wahajcie się do niego dążyć, bo nic nie daje takiej satysfakcji, jak spełnienie marzenia, dokonania czegoś, na co nigdy nie miało się siły, odwagi. Bierzcie się do roboty, bo praca popłaca! Nie róbcie nic na siłę, chociaż czasami tak trzeba. Jak czujecie, że Wasz organizm mówi stanowcze NIE to spróbujcie z nim walczyć. To wasze ciało ma się do Was podporządkować. A tylko pracą, walką ze słabościami jesteście w stanie coś osiągnąć. 

POWODZENIA!

czwartek, 26 grudnia 2013

#7 Rysowanko.

Jako, że święta, to postanowiłam coś porysować. (tak, naprawdę to stare rysunki sprzed kilka miesięcy xd)
Dzisiaj przedstawię Wam kilka moich końskich prac z różnych etapów mojego rysowania. :)



To jeden z moich pierwszych rysunków koni w 2011 roku. Jaka ja byłam zadowolona, że tak ładnie wyszło. Teraz widzę wiele niedociągnięć. :)





 To moje pierwsze malowidło. Poznaje ktoś tego końskiego fejma? To Pampero. :) Nie umiałam się posługiwać farbami. Nie chcielibyście wiedzieć jak kolorowałam derkę. XD

Pampero, '12. Drugi rysunek ze zdjęcia. Wygląda jak świnka, ale co tam. :))

 Gapcio, '12. Węgiel. Lubię ten rysunek, chociaż nie wyszedł wcale dobrze. :) Zrobiłam go specjalnie na potrzeby Oliwii- właścicielki Gapy. :)

 Ciuciu, '13. Jeden rysunków po dłuższej przerwie. jak nie uwielbiać tej fallabelli? :D

 Koń z jednej stajni, w których miałam przyjemność jeździć. Gin, '12.

Tutaj niby nic szczególnego, ale na moim fp zrobiło furorę. Rysowane dokładnie rok temu, gdy uczyłam się proporcji. :)

No, i w końcu jeden z wrześniowych rysunków, arabek na zamówienie. :)

Widzę tyle błędów w tych pracach.. Od przyszłego roku muszę się brać solidniej do roboty. :)
 Już dzisiaj nic nie dodam, nie będę Wam spamować.
Dobranoc, kochani! <3

#6 50 przypadkowych pytań.

Znalazłam w internecie dużo wpisów, w których blogerzy odpowiadają na 50 przypadkowych pytań. Również postanowiłam się zabawić. :)
Miłego czytania. :)

1.Rzecz, bez której nie możesz wyjść z domu ?
Telefon. Ktoś może bez niego żyć? >.<
2.Ulubiony sklep z ciuchami ?
Zasadniczo to nie chodzę do sklepów, ale jak już mam to podróżuję po rynku, giełdzie i kilku innych sklepikach. :)
3.Czy lubisz pływać ?
 Ba, uwielbiam! <3
4.Masz jakieś fobie ?
Dżdżownice! Nienawidzę dżdżownic. Ludzie z mojego najbliższego otoczenia dobrze o tym wiedzą,
5.Pijesz kawę ?
Jasne, że tak. :3
6.Co robiłeś o 24:00 ?
Komputer, facebook.
7.Czy w odległości 3 metrów od Ciebie jest coś różowego ?
Tak, teczka z kotkiem. :3
8.Często piszesz smsy ?
Tak, prawie codziennie. Jak nie mam nic na koncie to piszę z bramki. :)
9.Czytasz książki ?
Uwielbiam czytać. Chociaż ostatnimi czasy nie mam czasu. Teraz zagłębiam się w kucharskie. :)
10. Masz duży pokój ?
Zależy, co rozumieć przez 'duży'. Ja nie uważam, żeby był jakiś wielki.
11. Kiedy masz urodziny ?
 12 czerwca. :)
12. Jakich piosenek słuchasz ?
Przeróżnych. Jestem otwarta na nowości.
13. O której chodzisz spać ?
Oj... Późno!
14. Malujesz paznokcie ?
Zdarza mi się. Chyba, że nie mam totalnej ochoty. :)
15. Twoje największe marzenie ?
Własna stajnia i domek z ogródkiem nad jeziorem. :)
16. Co lubisz robić ?
Bardzo dużo rzeczy... ._.
17.Jesteś leniem ?
Haha, no raczej! :D
18. Czego sie boisz ?
DŻDŻOWNIC; Tego, że coś mi nie wyjdzie i będę wyśmiana; samotności.
19. Umiesz śpiewać ?
Nie sądzę. :) Ale bardzo lubię.
 20. Zjadłabyś cytrynę ?
Nie widzę przeszkód. :D
21. Facebook vs Twitter ?
 Facebook.
22. Trzy ulubione strony internetowe ?
Hmmm.. Facebook, Blogspot, Besty.
23. Ulubiona piosenka ?
Ulubiona? Jedna.. Na dzień dzisiejszy chyba coś z Macklemore'a. :)
24. Dużo śpisz ?
Pf, nie mam czasu, żeby spać. W wolne paput mnie budzi około ósmej, więc śpię jakieś sześć godzin. :)
  25. Oglądasz mecze ? Jakie ?
Piłki nożnej, czasem coś NBA.
26. Ulubiony sportowiec ?
Beata Mikołajczyk. :)
27. Masz jakieś hobby ?
Od krótkiego czasu blogowanie, rysowanie, fotografia, jazda konna, zwierzęta, kajakarstwo.
28. Jesteś lubiany w swojej klasie ?
Nie wiem... Chyba tak, nikt się na mnie nie skarży. W sumie jestem pierwszy rok w liceum to może... Klasoooo?
29.Masz skejpa ?
Mam, ale nie korzystam. :)
30.Co lubisz pić?
Wszystko. ^-^
31.Ulubiony owoc ?
Truskawka, nektarynka, jabłko.
32. Czego nie lubisz w ludziach ?
Fałszu, sztuczności.
33.Zbierasz coś ?
Wszystko, co związane z końmi. :)
34. Ilu masz znajomych na facebook`u ?
Wielu.. I kilku nie znam. :)
35.Lubisz jak robi Ci sie zdjęcia ?
 Nienawidzę. xd Większość moich zdjęć to samostrzały. :)
36. Masz jakieś przezwisko/ksywę ?
Niekoniecznie. Teraz, w liceum nazywają mnie Klonem lub Piesełem. :) Wcześniej byłam po prostu Laurą, albo Grubasem. :D
37.Masz rodzeństwo ?
mam brata i siostrę, oboje starsi.
38.Lubisz chodzić do szkoły ?
Chodzić lubię. Nie lubię uczęszczać w lekcjach. :)
39. Malujesz sie ?
A, owszem. Ale tylko tyci.
40. Rozpuszczone czy spięte włosy ?
Najczęściej rozpuszczone. Chyba, że nie chce mi się myć to związuję.
41.Kolor ścian w pokoju ?
Żółta tapeta, a na jednej ścianie fototapeta.
42.Co najczęściej oglądasz na yt ?
 Teledyski, Abstrachuje, różne zakłady/ wyzwania i przyjaciółkę- vlogerkę. :)
 43.Jesteś wolna ?
Na 60m najszybsza w klasie. :D A jeśli chodzi o 'związek'.. Jes, of kors, aj em fri. :)
44.Jakie masz teraz włączone strony ?
Facebook, blogger.
45.Jaki jest ostatni sms wysłany przez Ciebie?
Eh, aż sprawdzę. 'Słabo, szybko. Dobranoc. <3' Jeny. XD
46.Jakie jest twoje ostatnie połączenie ?
Mama. :)
47. Jaki kolor masz koszulki na sobie ?
Biały.
48. Co robiłeś wczoraj o tej godzinie ?
Byłam u koleżanki i oglądałyśmy film. :)
49. Najgorszy przedmiot w szkole ?
Matematyka. </3
 50. Ile w dzień pracy zajmuje Ci się wyszykowanie ?
Hmm.. Wstaję o 6.10, wychodzę o 6.50. Wcześniej starczało mi 25 minut, ale teraz zaczęłam ogarniać bardziej włosy i ryj. :)

Macie jeszcze jakieś pytania? Śmiało! :)

#5 Co naprawdę jest w życiu ważne?

Nadszedł czas na życiowe rozkminy.Temat podsunęła mi niepozorna gazetka 'bliskonas.info'

,,Nowy Rok to doskonały okres na zmiany, mówimy sobie, że w starym roku zostawiamy to, co złe, a zaczynamy z nową, czystą kartą. Jest to czas refleksji, podsumowań i wyciągania wniosków. Efektem tego jest mocne postanowienie wprowadzenia zmian w swoim życiu. (...)
Po pierwsze, zadaj sobie pytanie, jakie wartości są dla Ciebie najważniejsze. Co cenisz najbardziej? Następne pytanie, jakie powinieneś sobie zadać, to: ,,Co bym zrobił, jak zmieniłbym swoje życie, gdybym nagle miał do dyspozycji milion dolarów?'' Jaka byłaby pierwsza rzecz, którą byś zrobił? Co zrobiłbyś potem? Z czego byś zrezygnował? Co byś zrobił, gdybyś mógł robić i mieć wszystko, co chcesz? Czasami to pytanie jest jak zapalające się światło, które pozwala nam jasno zobaczyć, czego naprawdę chcemy od życia. 
I tu powstaje kolejne pytanie. Co byś zrobił, jak zmieniłoby się Twoje życie, gdybyś dziś się dowiedział, że zostało Ci sześć miesięcy życia? Z kim spędzałbyś czas? (...)
Następne pytanie: ,,Czy jest coś, co zawsze chciałeś zrobić, ale bałeś się spróbować?'' Dwie największe przeszkody, jakie napotykamy w dorosłym życiu, to strach przed porażką i lęk przed krytyką. (...)
Jedna z naczelnych zasad osiągania sukcesu brzmi: nigdy nie rezygnuj z marzeń tylko dlatego, że się boisz, co inni o Tobie pomyślą. Tak naprawdę nikt o Tobie nie myśli. Nikt nie przejmuje się Twoim życiem w takim stopniu, jak Ty sam. Nikogo nie obchodzi, co zrobisz.
Tutaj musisz sobie zadać fundamentalne pytanie: ,,O czym ośmieliłbyś się zamarzyć, gdybyś wiedział, że Ci się uda?'' Gdybyś posiadał całkowitą gwarancję odniesienia sukcesu, niezależnie czy byłby to mały czy duży  cel, co byś wybrał?

Oto składające się z siedmiu kroków ćwiczenie, które pomoże Ci wyznaczać i osiągać cele na co dzień.

 Krok 1. 
Zdecyduj, co dokładnie chcesz osiągnąć i zapisz to.

Krok 2.
Rozplanuj realizację celu w czasie. Określ precyzyjnie, co zamierzasz zrobić w danym tygodniu, miesiącu i roku.

Krok 3.
Określ jakie przeszkody będziesz musiał pokonać na drodze do realizacji celu. Ze wszystkich przeszkód jakie możesz napotkać, która jest największa? Zacznij właśnie od niej.

Krok 4. 
Określ, jakich dodatkowych informacji lub umiejętności potrzebujesz, aby osiągnąć swój cel. Pamiętaj, aby osiągnąć coś, czego nigdy przedtem nie dokonałeś potrzebujesz nowej wiedzy i umiejętności.

Krok 5. 
Wybierz osoby, grupy i organizacje, które pomogą Ci osiągnąć swój cel. Co będziesz musiał zrobić, aby uzyskać ich wsparcie? Nie bój się prosić o pomoc.

Krok 6.
Przygotuj plan osiągnięcia celu. Sporządź listę przeszkód, które będziesz musiał pokona, informacji i umiejętności, a także osób, które mogą Ci być pomocne. Ułóż listę według priorytetów.

Krok 7. 
I wreszcie najważniejsze- zacznij niezwłocznie działać według planu. Codziennie rób coś, co zbliży Cię do osiągnięcia celu.

Daria Krulikowska''



Co o tym sądzicie? Ja zamierzam napisać swój postanowieniowy plan. Na pewno to zrobię, chociaż trochę mi to zajmie. Tyle jest rzeczy, które chciałabym zrobić, tyle chciałabym osiągnąć... A czy się uda to zobaczymy. 
'Nie rezygnuj nigdy z własnych marzeń, bo jeśli umrą marzenia- umrzesz i Ty!''

Wieczorem pojawi się druga część opowiadania i moja 'wieczorna' akcja z Agentem.
Za chwile przychodzą goście, więc trzeba coś tam pomóc w kuchni i się wreszcie umyć. :')
Miłego dnia, kochani! ^^

środa, 25 grudnia 2013

#4 ŚWIĄT NIE MA.

OFICJALNIE OŚWIADCZAM, ŻE TEGOROCZNYCH ŚWIĄT NIE MA I NIE BYŁO!
Dlaczego?

1. Nie ma śniegu.
2. Choinka była niezadowalająca.

3. Nie ma śniegu. >...< (tak, wiem, że piszę to po raz drugi, ale to boli)
4. Na stole nie było 12 potraw.
5. Nie czekałam do pierwszej gwiazdki.
6. Nie poszłam szukać Gwiazdora i jego odcisków kopytek reniferów na śniegu.
7. BO NIE MA ŚNIEGU.
8. Nie lepiłam bałwanka. (za to będzie zając ze śniegu na Wielkanoc)


9. Nie zjeżdżałam na sankach. (bo nie ma śniegu)
10.  A Sopol odpieprza maniany. (nie ufajcie surykatkom) (potem, żę niby to jakaś ironia była, czy coś)
 

 11. I ogólnie tak jakoś.. Nie czuję tych Świąt.
12. (i najważniejsze) NIE OGLĄDAŁAM KEVINA, BO WOLAŁAM '3 METRY NAD NIEBEM'!
 

Te święta są do chrzanu, no. Ale...

Laura wpieprza czekoladę, fa la la la la, la, la, la, la.
Z kaloriami daje radę,  fa la la la la, la, la, la, la.
Tyłek rośnie i to boli, fa la la, la la la, la la la.
 Masę trzeba robić prędko, fa la la la la, la la la la.

Zapraszam do wspólnego śpiewania! ^^

 Brakuje mi bycia dzieckiem, kiedy to Wigilia była taka magiczna, a Mikołaj taki prawdziwy. :'c

Tym miłym akcentem kończę postować na dzisiaj.  Jutro postaram się nabazgrać recenzję '3 metrów nad niebem'- filmu, który mnie.. zauroczył. ;-;

Dobrej nocy. <3 






#3 Czokolejt party. Czekoladowa granita.

Więc zaczynam swoją czekoladową przygodę z książką 'Czekolada. 50 łatwych przepisów.'

Na pierwszy ogień wzięłam nadmorski przysmak- granitę, czyli prościej- sorbet. Nad morzem jadłam go codziennie, dlatego czemu by nie zrobić czegoś takiego w domu, w dodatku czekoladowego?
Zabrałam się do tego od razu po odejściu od stołu, bo po co czekać? Byłam pełna nadziei, że wyjdzie i wiecie co? WYSZŁO!

Składniczki:

25 gram kakao (1/4 szklanki)  //najlepiej gorzkie//
80 gram cukru (3/8 szklanki)  //można mniej, gdy kakao jest słodkie//
400 ml wody (1 1/2 szklanki)

Sposób przygotowania:

Zagotuj wodę. W między czasie przesyp cukier do kakaa i wymieszaj. Jak woda zacznie się gotować (wiecie, bąbelki i te sprawy) to wsypujemy kakao z cukrem i mieszamy trzepaczką. (w sumie nie wiem, czy koniecznie trzeba trzepaczką, ale róbcie tak, jak w przepisie) Gdy już ładnie wymieszacie, wyłączcie gaz i poczekajcie, aż się ostudzi. (można posmakować- jest świetne) Potem przelej to do miski, umyj garnek i włóż miskę z płynem do zamrażarki. Co jakiś czas zerknij do zamrażarki i przemieszaj niedorobioną granitę. Gdy masa będzie w miarę stała i będzie przypominała sorbet- to znak, że należy ją ZJEŚĆ!

Smacznego! <3

Moja opinia: 

Smak jest naprawdę mry, mry. Smakuje trochę jak lody czekoladowe, ale to nadal granita, że aż czuję się, jakbym była nad morzem. Nie mam większych zastrzeżeń, smak okej, wizualnie to średnio u mnie wygląda. Ale ważne, że pyszne, ba, nawet bardzo. A przecież nie zamierzam otwierać czekoladowego baru. A w sumie... Kto pomoże mi się wypromować? *TT* Co do granity... Przepis nieskomplikowany, więc nawet największy czub jest w stanie zrobić coś tak pysznego na romantyczny wieczór, czy coś. Bo w końcu przez żołądek do serca, prawda? :)


wtorek, 24 grudnia 2013

#2 Święta z Agentem.

Z okazji Świąt chcę Wam życzyć wszystkiego, co najlepsze, 
dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności. 
Miłości, najlepiej prawdziwej, radości i wiary. 
Spełnienia marzeń, sukcesów na każdym kroku. 
motywacji w osiąganiu celów, chęci rozwijania talentów,
Słodyczy pod sufit i szczęśliwego Nowego Roku!


Dzisiaj postanowiłam znowu otworzyć drzwi Agentowi. Wypadł z klatki szybciutko, że sama się zdziwiłam. Te świąteczne cuda. :) Paput nie wiedział, gdzie może latać i jak, dlatego biedak rozbijał się o ściany. Usadawiał się w różnych miejscach, ale nie zrobiło mu to na dobre, bo rozbił sobie nosem, co może być moją winą.
Nie chciał potem wejść z powrotem do klatki, a aż dyszał z tego stresu, dlatego postanowiłam mu trochę pomóc, czego nie przyjął zbyt szczęśliwe.
Teraz siedzi sobie na najwyższej żerdzi i zerka, co robię. Czasem trochę podśpiewuje.
Kochany papucik. :)


WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! <3

sobota, 16 listopada 2013

#1 Tak we wstępie.

Uszanowanko! ^^


Na tym blogu będziecie mogli przeczytać w sumie.. o wszystkim. 
'Jak to? O wszystkim?' zadajecie sobie pytanie. u mnie to jest bardzo, ale to bardzo możliwe, wierzcie mi na słowo. 
Zakładając tego bloga, myślałam raczej o recenzjach książek, filmów, może własnej twórczości... Ale zobaczymy jak to się wszystko rozwinie. Czy będę miała czas, wenę, czy coś takiego..

Oh, jeszcze się nie przedstawiłam. Zasadniczo nie lubię tego robić, ponieważ wszystko u siebie widzę w czarnych barwach. Ba, gdyby tylko. Gdyby czerń mogła być jeszcze czarniejsza to tak właśnie wyglądałaby moja samoocena.. :3 Dwie rzeczy jednak są i będą niezmienne. Imię i data urodzenia. Laura, '97. 

Mówią o mnie w mieście... (nie, nie, 'co z niego za typ'), że jestem ładną, słodką, sympatyczną dziewczyną. Co za ludzie, którzy próbują wybielić moje zdanie o sobie, ehu, ehu. 
Cóż, co jeszcze... Jestem ogromną fanką Pieseła, o! <3 

Ten moment, gdy zdajesz sobie sprawę, że cały post jest pozbawiony sensu..
Ale chciałabym podziękować dwójce osób, które kocham i są, wspierają mnie i mam nadzieję, że będą to robić przez długi, bardzo długi czas. Wy już wiecie o kogo chodzi. :)