Mjuzik.

niedziela, 13 kwietnia 2014

#24. Opowiadanie, część 5.


Byłam gdzieś… Nie wiem gdzie. Nikogo wokół mnie nie było, ale czułam czyjąś obecność. Zaczęłam biec. Wiedziałam, że śnię, ale nie byłam w stanie przejąć nad tym kontroli. Byłam jak w pułapce. I wiedziałam, że to przez niego. Przez mojego najlepszego Przyjaciela.
   Sen nie trwał długo i nie był jakoś wybitnie ciekawy. Miałam świadomość, że to przez niego. Tylko biegłam. Przez las, przez pole, przez miasto. Byłam wszędzie.
   Obudziłam się jeszcze bardziej zmęczona niż wcześniej. Na dworze było ciemno, w salonie było zapalone światło. Wszystko w normie. Sprawdziłam godzinę. Dziewiętnasta dwanaście. Okej, w normie. Odetchnęłam w ulgą i powoli wstałam. Nie miałam zawrotów głowy, co przyjęłam z wdzięcznością. Podeszłam do telefonu. Dwie wiadomości i jedno nieodebrane połączenie. Pierwszy sms był od Laury, która pytała jak się czuję. Zbyłam to, obiecując, że odpiszę później. Drugi był od nieznanego numeru. Oczywiście… ,,Cieszę się, że jeszcze nikomu nie powiedziałaś. Nie rób tego. Dobrze było Cię dziś zobaczyć, kochana. Widzimy się za dwa dni.’’ Cholera! O co chodzi temu człowiekowi? Postanowiłam odpisać. ,,Kim Ty jesteś? Przestań do mnie wypisywać!’’
   Wiadomość nie doczekała się odzewu, co przyjęłam zarówno z ulgą, jak i z rozgoryczeniem. Jak on w ogóle śmie? Odpisałam Laurze, że wszystko ze mną okej i wysłałam wiadomość do Roberta, że już się czuję lepiej. Zadzwonił do mnie, na co się uśmiechnęłam.
-Hej, kotek. Na pewno Ci już lepiej?- zapytał ostrożnie.
-Tak, zdecydowanie. Mogę Cię o coś zapytać?
-Jasne, zawsze.- odpowiedział krótko z napięciem w głosie. Coś wie, na pewno!
-Nie wiesz może, kto wysyła mi jakieś dziwne wiadomości i listy?- zapytałam, nie zdradzając szczegółów. Byłam strasznie ciekawa jego odpowiedzi.
-Co? Nie, pierwsze słyszę. Pewnie to jakiś Twój przyjaciel, czy coś.- zdębiałam. Wie coś. Tylko dlaczego? Nic mu nie zrobiłam. Chyba. Nie, na pewno.- Kochanie, muszę kończyć, wychodzę z Krystianem.

   Rozłączył się. No, świetnie. Wie coś, a ja nie wiem co. Ktoś mi grozi, a on jest w to zamieszany. Nie no, paranoja…

***

Jednym słowem- REAKTYWACJA.
Ostatnimi czasy mam strasznie dobrą passę, dlatego czemu by nie podjąć się ponownej próby pisania tutaj?
Paput w miarę oswojony, kupiłam buty, mam drugie miejsce w traithlonie kajakowym, trzecie w literackim.. Ten literacki mnie strasznie cieszy, pierwszy mój taki konkurs, pierwsze osiągnięcie, to budujące. :)

Teraz Was zostawiam, miłej niedzieli, mordki. ~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz